Ripple (skrót walutowy to „XRP”, dla bitcoina to „BTC”, a dla etherum „ETH”) to ciekawa kryptowaluta, której twórcą jest Chris Larsen. Ogólnie rzecz ujmując jest to swojego rodzaju „token”, który umożliwia natychmiastowe przesłanie środków. Ideą było stworzenie systemu, który pozwala na natychmiastowe transfery pieniężne w oparciu o technologię blockchain, przy czym Ripple jest swojego rodzaju tokenem będącym nośnikiem wartości. Uff. Członkami sieci RippleNet jest wiele znanych marek m.in. UniCredit, Credit Agricole, American Express, Santander.

Ripple to system rozliczeń

Na stronie Ripple czytamy, że w czasach, gdy 3 mld ludzi posiada dostęp do sieci i może bez przeszkód komunikować się ze sobą, przesyłanie pieniędzy utknęło w czasach ery disco. Jest to trafne. W Polsce być może nie odczuwamy problemu z długim okresem oczekiwania na przelew, ale pod tym względem jesteśmy krajem na wskroś wyjątkowym.

Czytaj także: Jednego dnia na aplikacje wydano prawie 200 mln dolarów

O tym, że jest to uciążliwe i kosztowne przekonali się chociażby polscy emigranci zarobkowi, którzy do dzisiaj korzystają z usług stosunkowo drogich firm zajmujących się zagranicznymi przekazami pieniężnymi.

Pomijając kwestie użyteczności, Ripple jest przede wszystkim kryptowalutą (zaprojektowaną jako element systemu rozliczeń). Media skupiły się na spektakularnym wzroście kursu bitcoina, ale królem procentowego wzrostu jest właśnie Ripple, którego „wycena” zwiększyła się o 36000% (36 tysięcy). Bitcoin ma ok. 40% udział w rynku kryptowalut, Ripple znajduje się w okolicach 15%, co oznacza, że zajmuje drugie miejsce względem udziału w rynku. Na trzeci miejscu jest Etherum.

Czytaj także: Białoruś zwalnia kryptowaluty z podatku na 5 lat

Obecnie kurs Ripple wynosi 2,54 USD (ok. 9 zł). 8 stycznia doszła ona do 3,84 USD, by po chwili zaliczyć spektakularną, bo aż „40% korektę”. W ciągu zaledwie kilkunastu godzin market cap zmalał z 123 mld USD zmalał o 43 mld USD. Żeby zrozumieć wagę tego wydarzenia czasem trzeba zastosować prymitywne porównania – otóż dzisiejsza deprecjacja Ripple to tak, jakby z budżetu Polski wyparowały wszystkie wpływy z VAT i CIT za 2017 rok.

Koreańczycy kochają kryptowaluty

Za przyczyny nagłego spadku wartości Ripple (XRP) eksperci uznają wykluczenie XRP oferowanych przez koreańskie giełdy. Do tego dochodzi naturalna chęć wielu inwestorów spekulantów do odcięcia kuponów i realizacji zysków (spadek spowodowany odcięciem koreańczyków to był dobry moment, bo kto wie, co wydarzy się jutro). Oczywiście eksperci rynkowi stwierdzili, że było to nieuniknione.

Czytaj także: Bank zamknął konto za handel kryptowalutami. Bitcoin jest nielegalny?

O tym, że inwestycje w kryptowaluty są obciążone dużym ryzykiem wahań cenowych wiadomo od dawna. Zabawne jest to, że stwierdzenie, że dane zdarzenie miało nieunikniony charakter (aczkolwiek o dacie trudnej do przewidzenia) z tak dużą łatwością przychodzi analitykom tuż po jego wystąpieniu. Nigdy nie przestanie mnie to dziwić. Czy Ripple pójdzie w ślady bitcoina? Pytanie powinno brzmieć raczej, kiedy poszło?

W Polsce trwa dyskusja o ewentualnej regulacji kryptowalut. W telegraficznym skrócie – KNF i NBP ostrzegają przed inwestycjami m.in. w bitcoina, ale jednocześnie nie zamierzają podejmować legislacyjnej rękawicy (o czym wspominał niedawno przewodniczący KNF – Marek Chrzanowski). Fintek.pl w osobie Rafała Tomaszewskiego zapytał o przyszłość krytpowalut w Polsce przedstawiciela władzy ustawodawczej – Wojciecha Murdzka z PiS, który zajmuje się tym zagadnieniem w ramach sejmowej Komisji Finansów Publicznych. Z wywiadu wynika, że PiS nie jest przeciwnikiem kryptowalut, ale nie jest też ich wielkim fanem.

Ostrzeżenie

Ostatnio dostaje dużo mejli z informacją, że pojawiła się nowa wariacja tzw. nigeryjskiego przekrętu. Jeśli dostaniecie wiadomość, że Wasz krewny z dalekiego kraju umarł i zostawił Wam portfel kryptowalut o wartości miliarda dolarów to bardzo proszę nic nie klikać i nikomu nie wysyłać żadnych pieniędzy „w celu prawnego zabezpieczenia spadku”. Jest to oszustwo.