Robinhood zamierza wejść na giełdę już w pierwszym kwartale 2021 roku – wynika z informacji uzyskanych przez Bloomberga. Na razie spółka nie skomentowała tych doniesień, a jeszcze kilka tygodni temu Vlad Tenev, Co-CEO Robinhood zapewniał, że fintech nie śpieszy się z IPO.

Robinhhod idzie na giełdę?

Zdaniem Bloomberga firma miała już poprosić banki o wstępne składanie ofert dotyczących wsparcia przy giełdowym debiucie. We wrześniu Robinhood poinformował o rozszerzeniu rundy inwestycyjnej o kolejne 460 mln dolarów, co ustaliło wycenę fintechu na prawie 12 mld USD. Dodatkowe środki pochodziły od od takich podmiotów jak Andreessen Horowitz, Sequoia, DST Global, Ribbit Capital i 9Yards Capital.

Dodatkowo Robinhood pochwalił się wynikami, z których wynika, że tylko w pierwszych czterech miesiącach 2020 roku pozyskał 3 mln nowych klientów – wszystko za sprawą pandemii. Aplikacja cieszy się dużym zainteresowaniem szczególnie wśród młodych użytkowników, którzy obecną trudną sytuację na rynku postrzegają jako dobrą okazję do pozyskiwania akcji. Obecnie z usług Robinhooda korzysta już około 13 mln osób.

Firma musiała się mierzyć także z kilkoma problemami. Chodzi między innymi o atak hakerski, w którym wyciekły dane z około 2 tys. kont, czy serię awarii, wynikającą z dużego zainteresowania usługami Robinhooda na początku bieżącego roku.

Niemniej IPO to jeden z lepszych sposobów na wyjście z inwestycji. Robinhood wyceniany jest na 11,7 mld dolarów. Firma ma spore osiągnięcie na rynku – pokazała, że inwestorem może być każdy, kto ma smartfona i wcale nie musi to być profesjonalista. Inwestowanie via aplikacja stało się modne w pokoleniu, które giełdą się nie interesowało. Aczkolwiek fintechy takie jak Robinhood tworzone są po to, by budować wartość dla inwestorów, a następnie pozwalać im z tej inwestycji wyjść. Ruch Robinhooda można zatem interpretować jako przejście z fazy wzrostu, do… realnej gospodarki, gdzie trzeba zarabiać pieniądze.