Od długiego czasu słyszy się o automatyzacji usług bankowych i wzrastaniu roli robotów w obsłudze klientów. Praktyki te mają miejsce szczególnie w Azji, gdzie prym wiodą kraje takie jak Japonia, Singapur i Korea Południowa. Po głębszej analizie okazuje się jednak, że roboty mogą nie być do końca gotowe na bycie bankierami.

Roboty stają się popularne głównie do obsługi czatów z klientami, dzięki czemu pomagają instytucjom w oszczędnościach. Robotom przecież nie trzeba płacić.

Czytaj także: W Korei kredytów udzielą roboty.

Popularyzacja maszyn

Światowi liderzy biznesu trzymają rękę na pulsie i stale pracują nad poprawą jakości swoich usług. Nic więc dziwnego, że rozgłos jakim cieszy się obsługa klientów za pomocą botów nie umknął ich uwadze.

Kołem zamachowym trwającej rewolucji jest wzrost popularności mobilnych platform komunikacyjnych, takich jak Messenger czy WeChat. W samych Stanach Zjednoczonych liczba wiadomości wymienionych za ich pomocą wzrosła dwukrotnie.

W marcu bieżącego roku Amazon i bank Capital One ogłosiły, że klienci mogą płacić rachunki za pomocą komunikacji z robotem opracowanym przez Amazona – o imieniu Alexa. Wiele źródeł donosi również, że kolejne banki, takie jak Citi i Wells Fargo też są chętne do skorzystania z usług Alexy.

Natomiast Bank of America zamierza uruchomić specjalnego bota działającego za pomocą facebookowego Messengera. Jest to element strategii banku w celu zwiększenia wygody swoich klientów.

Nie wspominamy nawet o chińskich instytucjach, wdrażających robotyczną obsługę za pomocą platformy WeChat, która posiada ponad 650 mln aktywnych użytkowników!

Czytaj także: Czy w końcu zastąpią nas roboty? O skutkach automatyzacji słów kilka.

Pieniądze to zbyt poważna sprawa

Nieco inne światło na sprawę rzuca agencja Forrester Research, według której roboty wciąż nie są gotowe do obsługi systemów bankowych. Na razie nie można na nich polegać, a finanse to zbyt poważna sprawa żeby można było sobie pozwolić na takie ryzyko.

Inaczej wygląda implementacja maszyn do obsługi klientów np. w McDonaldzie, gdzie największą konsekwencją błędu będzie otrzymanie BigMaca zamiast McChickena. Klient jakoś to przeżyje i firma może być gotowa na poniesienie konsekwencji.

Co jednak będzie jeżeli maszyna pomyli się i zapomni opłacić rachunku, źle zaadresuje przelew albo wykona go kilkukrotnie, pozbawiając klienta wszystkich oszczędności? W tym przypadku skutki mogą być bardzo poważne.

Dlatego też zarówno ludzie jak i banki na razie nie mogą zaufać maszynom – przynajmniej zdaniem Forrester Research. Boty i inne usługi oparte o sztuczną inteligencję na pewno będą się rozwijać, jednak banki raczej nie będą w centrum tych zmian. Przejmą one tą technologię dopiero, gdy roboty będą gotowe aby wreszcie być bankierami.

/RT