Jednak najbardziej dynamicznym rynkiem nowych technologii jest obszar Azji Środkowej i Południowej, gdzie pod względem liczby startupów z branży finansowej Indie uplasowały się na drugim miejscu na świecie (łącznie ponad 2000 podmiotów). Dane za okres 2015-2018 pokazują, że nastąpił tam trzykrotny wzrost liczby startupów finansowo-technologicznych. Do ponad 730 już istniejących w tym kraju dołączyło kolejnych 1300, z czego 42% jest skoncentrowanych w Bengaluru i Bombaju, kolejnymi dominującymi ośrodkami są New Delhi, Gurugram i Hyderabad. Według NASSCOM indyjski rynek fintech potencjalnie osiągnie wartość 2,4 miliarda USD do 2020 roku.

Twórcy fintechów dostrzegli niewykorzystany potencjał niezaspokojonego do tej pory popytu na produkty finansowe na indyjskim rynku, głównie na pożyczki, ubezpieczenia i zarządzanie finansami osobistymi na obszarach mniej zurbanizowanych. Najwyraźniej widać to w regionach, gdzie firmy, takie jak Paytm, MobiKwik, Policy Bazaar czy PhonePe rozpoczęły już głęboką penetrację rynku płatności Azji Południowej. Właściciele małych i średnich firm w Indiach coraz częściej zwracają się w stronę rynku fintechów, ponieważ oferują niskie oprocentowanie i nie stawiają tak wysokich wymagań jak popularni tam prywatni pożyczkodawcy.

Przychylność regulatorów

Inwestorzy oraz startupy technologiczne w obszarze finansów i płatności przychylniej patrzą w stronę Indii po przyjęciu nowych ulg podatkowych. Te obniżki ogłoszone przez minister Nirmalę Sitharaman mają zmniejszyć koszty kapitału i zachęcić do większych inwestycji. Państwo rozszerzyło także zakres działań CSR, przekonując firmy do przeznaczania funduszy na inkubatory w różnych dziedzinach, np. nauka, technologia, medycyna.

Indyjskie organy nadzoru finansowego chcą zachęcać do inwestycji w rodzimą branżę fintech, umożliwiając startupom eksperymentowanie w „piaskownicach”, które zapewnią m.in. tymczasową ochronę regulacyjną. W odpowiedzi na zmiany, Peter Estlin, burmistrz miasta Londyn, we wrześniu udał się w trasę po Indiach celem przekonania przedstawicieli lokalnych władz i firm, aby pozwoliły na inkubację właśnie tam nowo powstałych brytyjskich fintechów.

Brytyjskie fintechy przyciągają miliardy

Indie i Wielka Brytania znajdują się w pierwszej piątce największych inwestorów w gospodarkach innych krajów od 2010 r. Według danych brytyjskiego urzędu statystyki krajowej bezpośrednie inwestycje zagraniczne Anglików w Indie wzrosły o 9,7% w 2017 r., do wartości 14,4 mld funtów, podczas gdy indyjskie FDI w Zjednoczonym Królestwie w tym samym roku wyniosły 7,5 mld funtów.

Według danych udostępnionych CNBC przez grupę branżową Innovate Finance i agencję Sadiqa Khana London & Partners, w branży fintech w stolicy Wielkiej Brytanii w ciągu pierwszych ośmiu miesięcy tego roku odnotowano 114 transakcji o wartości 2,1 mld USD. Tym samym Londyn pokonał m.in. Nowy Jork, przyciągając jak dotąd największą liczbę ofert pozyskiwania funduszy dla firm z branży technologii finansowych w 2019 r. Analitycy szacują zainwestowany kapitał w sektor finansowo-technologiczny z Wielkiej Brytanii na 200 mln USD.

– Wielka Brytania i reszta Europy wyprzedzają konkurencję, jeśli chodzi o innowacje w branży usług finansowych, a także propozycje nowych aplikacji czy płatności bezgotówkowych. Co więcej, w 2019 roku kraje europejskie pokonały po raz pierwszy Azję jako najlepszy rynek ofert i finansowania fintechów – osiągając wartość 1,5 mld USD i finalizując 107 transakcji tylko w II kwartale. – komentuje Aleksandra Polak, Country Manager Curve na Polskę.

Zjednoczone Królestwo jest domem dla wielu nowych bankowców, którzy zdobyli popularność, oferując klientom niewiele więcej niż aplikację i kartę debetową. Tak zwany model „banku pretendentów” pomógł start-upom przyciągnąć miliony użytkowników i rzesze inwestorów. Dla przykładu, Curve (aplikacja pozwalająca na zebranie wszystkich kart bankowych w jedną) w zaledwie 4 godz. i 42 min zebrał 6 mln funtów na platformie crowdfundingowej. Revolut ostatnio osiągnął pułap ponad 7 milionów użytkowników, a Monzo – 3 milionów.

Polska w pogoni za światem

Na naszym rodzimym rynku w obszarze finansów działa około 200 startupów technologicznych. Ich przyszłość zależy przede wszystkim od zaufania klientów, złagodzenia przepisów prawnych i dobrego finansowania. Lokalny rynek finansowy jest specyficzny pod względem postępu technologicznego. W porównaniu z rynkiem europejskim wdrożyliśmy wiele nowoczesnych rozwiązań i prezentujemy wysoki poziom technologiczny jako branża, ale mimo bycia liderem w Europie Środkowo-Wschodniej, Polska wciąż jest daleko za Zachodem, który oferuje znacznie większe możliwości finansowania startupów.

Ponad połowa polskich fintechów działa w obszarze płatności, a 31% zajmuje się pożyczkami. 18% koncentruje się na rozwiązaniach z zakresu finansów osobistych i biznesowych. Szacuje się również, że prawie co trzeci startup pracuje nad rozwojem kanałów sprzedaży, ale tylko 6% specjalizuje się w rozwiązaniach związanych z cyberbezpieczeństwem. Stopniowo rośnie także zaufanie do fintechów. Jeszcze w 2016 roku 81% Polaków twierdziło, że nie skorzysta z usług oferowanych przez inne podmioty niż tradycyjne instytucje finansowe, podczas gdy w 2018 roku było to tylko 44% głosów.