Fajny ten GovTech, czyli usługi i rozwiązania administracji publicznej dla obywateli. Na braku konieczności wożenia ze sobą dowodu rejestracyjnego przeciętny kierowca zyska nawet 100 rocznie, a za to można kupić nawet 100 pączków! To jest oczywiście żart, zyskamy z pewnością, ale trudno oszacować koszty wynikające ze straty czasu poświęconego na rytualne poszukiwanie zaginionego „gdzieś w domu” dokumentu. Plastikowa okładka kosztuje max. 2 zł i zwykle jest to jednorazowy wydatek. Dla przypomnienia: Fintech to technologie w finansach, a Regtech to technologie internetowe wykorzystywane do wypełniania obowiązków regulacyjnych przez nadzorowane podmioty sektora finansowego.

Co z tego, że możesz zostawić portfel w domu skoro jako kierowca musiałaś brać ze sobą kompletnie nieforemny (i paskudny) dowód rejestracyjny. Najczęściej w plastikowej okładce, za którą 99% kierowców wkłada wydrukowane zaświadczenie o zawarciu umowy OC. Mądrzejsi wycinali kartonik, który nie zwiększał objętości dokumentu. Bardziej leniwi kierowcy upychali w nim wydrukowaną umowę w formacie A4. Naturalnie złożoną 6 razy… Fakt jest taki, że pożółkłe od brudu okładki dowodów rejestracyjnych to siedlisko bakterii – w dobie zyskujcych poklask ruchów antyszczepionkowych, dlatego pracę resortu cyfryzacji nad CEPIK 2.0 częściowo powinien refundować NFZ.

Z moich obserwacji wynika, że dokument zwykle zdobiło serduszko WOŚP. Niektórzy dorzucali 100 zł na czarną godzinę – to opcja dla fanów filmu Smarzowskiego „Drogówka”. Aż się prosi o prześmiewczy tekst o tytule „Dramat kierowców. Nie muszą wozić dowodu rejestracyjnego więc nie ma gdzie schować pieniędzy na łapówki”.

CEPIK 2.0 ułatwia życie

CEPIK 2.0 „jakoś”, bo z przygodami, działa od listopada 2017 roku. Dzięki nowym nowym funkcjom kierowcy mogą sprawdzić dane dotyczące ich pojazdu. Do tego można podejrzeć liczbę nabitych punktów karnych czy przebieg pojazdu. W temacie odchudzenia portfeli z konieczności wożenia ze sobą dowodu rejestracyjnego konieczne były zmiany w prawie, ale udało się. Ważne jest to, by zrozumieć, że to wcale nie oznacza zniesienia konieczności rejestrowania pojazdów tudzież ich ubezpieczania. W dalszym ciągu należy też dbać o okresowe badanie sprawności technicznej pojazdów (czytaj: musisz mieć ważny przegląd więc nie cwaniakuj. Policja może sprawdzić ich brak i zakończyć podróż dzwoniąc po lawetę).

Szkoda, że jeszcze trzeba wozić ze sobą prawo jazdy i ogólnie chodzić z dowodem osobistym, ale mamy nadzieję, że jest tylko kwestią czasu aż to też się zmieni. W końcu to nie kawałek plastiku czyni obywatela (ze zdjęciem, które po coś jest do tego systemu ładowane), jak również kawałek laminowanego kartonu (również ze zdjęciem) nie czyni z obywatela kierowcy. Może wówczas faktyczni – bez żadnych wątpliwości i ryzyk prawnych – będzie można wyjść z domu bez portfela z dokumentami, kartami i gotówką.