Informacja o uruchomieniu nowego indeksu dla spółek technologicznych może nie zmieni obrazu rynku kapitałowego w Polsce, ale zapewne też nie zaszkodzi. Nowy indeks ma być odpowiedzią giełdy na trendy zachodzące w gospodarce, ale też na rynku kapitałowym.

WIGtech – polski Nasdaq?

Nie jest tajemnicą, że spółki technologiczne odgrywają obecnie decydującą rolę w gospodarce. Z informacji prasowej przesłanej przez GPW wynika także, że rośnie także ich rola na giełdzie – warto w tym miejscu o dużej popularności producentów gier komputerowych np. CD Project (producent Wiedźmina), czy 11 bit studios. Ale technologie to nie tylko gaming – to także rosnąca rola spółek biotechnologicznych, nowoczesnej farmacji, a także fintechów.

WIGtech będzie obejmował zmienną liczbę spółek. Ich udział będzie obliczany na podstawie liczby akcji w wolnym obrocie (free float). Udział największych spółek ograniczony będzie do 10%. WIGtech będzie indeksem cenowym, jego wartość bazowa zostanie ustalona na poziomie 10 tys. punktów. Wartość indeksu będzie publikowana w sposób ciągły, co minutę. Zmiany w indeksie dokonywane będą raz na kwartał.  Pierwszy skład portfela poznamy 14 czerwca.

W Indeksie znajdzie się 8 spółek gamingowych, 4 telekomunikacyjne, 23 informatyczne, 4 biotechnologicznie i 2 działające w obszarze tzw. nowych technologii.

W co zainwestowałby Kowalski?

Na świecie rośnie rola aplikacji, które ułatwiają proste inwestowanie. Najsłynniejsza z nich to Robinhood, które działa w USA, ale w Europie też coś się dzieje w tym temacie np. niedawno podbój serc inwestorów-konsumentów zapowiedziała australijsko-litewska platforma Evarvest. Skąd przeciętny konsument „inwestor”, który chce kupić akcje ma wiedzieć, co to jest WIG20? WIGtech bardziej przemawia to wyobraźni, więc może nie jest to taki zły pomysł…