Wielkim zwolennikiem takiej decyzji był obecny prezydent kraju Nayiba Bukele. Jest on znany z kontrowersyjnych pomysłów. Niedawno zaproponował żeby wszyscy sędziowie, którzy ukończyli 60. rok życia przeszli na przymusową emeryturę. Taki krok doprowadziłby do dymisji około 33% obecnie urzędujących sędziów w Salwadorze.

Salwador chce nowoczesności i stawia na bitcoina

Według słów prezydenta, wprowadzenie bitcoina jako środka płatniczego ma pozwolić Salwadorowi na „pożegnanie się z przeszłością” i  „zrównanie się z krajami pierwszego świata”. Akceptacja kryptowaluty ma pomóc w uniknięciu wysokich prowizji za przekazy pieniężne, szczególnie przy transakcjach z USA – rocznie wynoszą one nawet 400 milionów USD.

Optymizmu prezydenta Bukele nie podzielają jednak obywatele Salwadoru. Zgodnie z danym JP Morgan 54% mieszkańców nie jest przekonana czy udostępnienie bitcoina jako pełnoprawnego instrumentu płatniczego to słuszny kierunek. Zaledwie co piąty Salwadorczyk popiera decyzje podjętą przez władze.

Przed bitcoinem ostrzega również Międzynarodowy Fundusz Walutowy, zwracając uwagę na jego znaczne wahania kursów. Uchwalenie nowego prawa przełożyło się także na obniżenie ratingu kredytowego Salwadoru przez Agencję Moody’s.

Obecnie za jednego bitcoina trzeba zapłacić około 50 tys. USD. Dla porównania w czerwcu kurs najpopularniejszej kryptowaluty oscylował w granicach 30 tys. dolarów.

Wahania kursów nie zniechęcają jednak entuzjastów BTC. Usługi tego typu rozwijają także fintechy. Przykładowo PayPal udostępnił niedawno możliwość kupna i sprzedaży kryptowalut klientom w Wielkiej Brytanii. Wcześniej taka usługa pojawiła się w Stanach Zjednoczonych.