Monzo pochwaliło się liczbą klientów na swoim twitterowym koncie. Fintech pokusił się o kilka ciekawych porównań. Liczba użytkowników aplikacji przekracza populację takich krajów jak Gruzja, Urugwaj, czy Erytrea, a 4 mln ludzi mogłoby z powodzeniem zapełnić 54 stadiony piłkarskie. Liczba klientów może robić wrażenie, ale co dalej? Fintech chce wreszcie zacząć zarabiać i ma już pomysł jak to zrobić.

Monzo powiększa bazę klientów i przedstawia plany na przyszłość

W 2020 roku Monzo chce dobić do pułapu 5,5 mln użytkowników i przywrócić testowane wcześniej konta premium. Przepisem na sukces brytyjskiej spółki ma być przekonanie klientów, aby jeszcze więcej z nich traktowało konto Monzo jako swój główny rachunek – czyli ten, na który jest przelewane wynagrodzenie.

Fintech zamierza także zatrudnić 500 nowych pracowników i kontynuować ekspansję w USA (która okazała się bardziej kosztowna niż przewidywano). To wszystko ma przełożyć się osiągnięcie rentowności. Plany Monzo przybliżył CEO spółki – Tom Blomfield w rozmowie z Reutersem. Więcej na ten temat przeczytacie w podlinkowanym powyżej tekście.

Monzo to challenger bank rodem z Wielkiej Brytanii, który działa na rynku od 2015 roku, a licencję bankową otrzymał w roku 2017. Fintech oferuje kartę do codziennych płatności i aplikacje, której user experience ma znacząco przewyższać banki działające w UK i w USA. Spółka jest wyceniana na 2,6 mld dolarów. Obecnie działa w Wielkiej Brytanii i w Stanach Zjednoczonych (chociaż to dopiero początek ekspansji w USA). Ich główni konkurencji to N26, Starling Bank Atom Bank, czy Revolut.

W ciągu ostatnich miesięcy fintech musiał się jednak mierzyć z kilkoma problemami. Chodzi przede wszystkim o blokowanie, a nawet usuwanie kont Monzo – zdaniem wielu klientów bez żadnych konkretnych podstaw.