Z raportu NBP wynika, że w II kw. 2020 r. dokonano ok. 64,6 tys. transakcji oszukańczych na łączną kwotę – 13 mln zł. Oznacza to, że oszukańcze transakcje kartowe stanowiły 0,004% liczby i 0,007% wartości transakcji gotówkowych i bezgotówkowych dokonanych kartami płatniczymi wydanymi przez banki raportujące do NBP. Średnia wartość transakcji oszukańczej wynosiła 196 zł – to o 3% więcej niż w I kw. 2020 roku.

Jednakże, na co zwracano uwagę – liczba oszustw wzrasta, ale głównie w obszarze transakcji dokonywanych z wykorzystaniem danych karty bez jej fizycznej obecności (np. zakupy w sieci). Stanowią one 66,4% ogółu oszustw, a ich łączna wartość to 8,4 mln zł. Nie ma tutaj zaskoczenia. Maleje liczba operacji oszukańczych wynikająca z fizycznej ich obecności, czyli kradzieży (zagubione karty wykorzystane przez złodziei do zakupów), czy też fałszerstw.

W przypadku zagubionych kart – mówimy o 4,6 tys. przypadków kwartalnie, ponad 1 tys. mniej niż w pierwszych miesiącach 2020 roku. W tym samym okresie sfałszowano 17,1 tys. kart – o 8,8% mniej niż w I kw. 2020 roku. Przypomnijmy, że w portfelach Polaków jest ponad 43 mln kart płatniczych.

NBP karty oszukańcze

Oszuści przenieśli się do Internetu

NBP przedstawia także dane o transakcjach oszukańczych pochodzących od agentów rozliczeniowych. Są one znacznie lepsze niż te pochodzące z banków, gdyż wynika z nich, że liczba operacji oszukańczych wyniosła 8556 na łączną kwotę 3,8 mln zł. Rozbieżności pomiędzy danymi z banków i agentów rozliczeniowych, Narodowy Bank Polski wyjaśnia różnym zakresem oszustw dokonywanych kartami płatniczymi ujmowanych w sprawozdaniach.

O ile w przypadku agentów rozliczeniowych trend w liczbie transakcji oszukańczych jest raczej trwały i nie daje powodów do niepokoju, o tyle wykres danych bankowych pokazuje, że od II kw. 2016 roku liczba oszustw wzrosła przeszło trzykrotnie. Gdy spojrzymy na wykres szczegółowy, to wyraźnie widać, że jest to przede wszystkim wynik wzrostu liczby oszustw bez fizycznej obecności karty, czyli można domniemywać, że chodzi głównie o transakcje internetowe. I tutaj też nie powinno to stanowić zaskoczenia, bo w ostatnich latach rynek e-commerce znajduje się w dużym rozkwicie, a to implikuje wzrost liczby oszustw w tym obszarze.

Czy jest to powód do zmartwień?

Oszustwa zawsze powinny martwić, ale też nie powinno to wywoływać sensacji, gdyż skala oszustw z użyciem kart płatniczych – jak czytamy w raporcie NBP – jest niewielka w porównaniu do całości obrotu. W 2018 roku Polska osiągając wskaźnik oszustw na poziomie 0,005% i dla wartości 0,002% dla liczby transakcji była wskazywana jako jeden z najbezpieczniejszych rynków płatniczych na świecie. Pod tym względem wciąż jesteśmy w czołówce.

Sektor płatniczy i bankowy codziennie mierzy się z wyzwaniami polegającymi na przeciwdziałaniu fraudom. Na realizację tego celu ponoszone są spore nakłady. Nie ma tygodnia, by banki i sektor finansowy nie informował o tym, że oszuści znaleźli nowy sposób kradzieży, ale też praktycznie nie ma tygodnia – by nie wdrażano innowacji w zakresie zwiększenia poziomu bezpieczeństwa transakcji.