Niektórzy mniej, niektórzy więcej. Mało kto dobija do 3,5 tys. zł brutto. Problemy kadrowe odbijają się na jakości usług. Praca w sortowni to horror – tak wynika z treści rozmów z pracownikami PP. E-commerce napędza branże logistyczną, ale nie cenimy sobie usług ludzi, którzy dostarczają nam paczki. Jak tak dalej pójdzie to Poczta Polska przegra wszystko. Dlaczego o tym piszemy? Bo w znacznej mierze to właśnie kurierzy materializują to, co stoi za fintechowymi rozwiązaniami.

Średnie wynagrodzenie całkowite (wszystkie dodatki, premie, etc) pracownika zatrudnionego na stanowisku eksploatacyjnym wynosi 3,5 tys. zł brutto, czyli ponad 1 tys. zł mniej niż przeciętna krajowa. „Średnia” to wyjątkowo niewdzięczny wskaźnik. Nie lubię go, zakłamuje rzeczywistość, można nim manipulować dowolnie. W mojej opinii może służyć tylko do badania dynamiki, trendu – nie do oceny rzeczywistości, a już napewno nie do stanu portfela. Dlaczego? Przykład z życia. Pewna firma podawała, że zarobki ich pracowników w przeliczeniu na pełne etaty wynosiły XYZ zł i wyglądało to dobrze. Rzecz w tym, że 80% pracowników nie miała pełnego etatu… Mogę podawać przykłady cały dzień. W przypadku wynagrodzeń za lepsze uważam wywiady środowiskowe. Tu stawiam kropkę.

Rynek e-commerce rozwija się w tempie dwucyfrowym

Jego wartość na koniec 2018 roku ma wynieść blisko 50 mld zł – tak wynika z prognoz Grupy Integer.pl. Z raportu PWC z 2016 roku „Perspektywy wzrostu rynku przesyłek kurierskich, ekspresowych i paczkowych (KEP) w Polsce do 2018 roku” wynika, że rynek przesyłek kurierskich osiągnie wartość ok. 6,5 mld zł. Otwieramy internetowe serwisy z ofertami pracy. Setki, dosłownie setki ofert dla kurierów, „listonoszy”. O tym, że jest ruch w interesie nie trzeba nikogo przekonywać – wystarczy wyjrzeć przez okno i przez chwilę popatrzeć – na zastawione wjazdy przez  kurierów, samochody dostawcze rozwożące zakupy spożywcze zamówione online, itd. Tak to wygląda w Warszawie, dlatego dzwonimy do małego miasteczka na wschodzie Polski – tak, tutaj też szukają kurierów. Brakuje rąk do pracy. Szczególnie tych mądrzejszych, które „ogarniają mapę” i szybko się uczą.

Praca jest ciężka. Każdy jest zły, że nie dostał paczki w terminie albo kurier dzwoni i mówi, że będzie później. Zwykle jest jeszcze później. Tak to wygląda. Krótki rekonesans w social mediach tylko to potwierdza. Nie mam zielonego pojęcia dlaczego niektóre firmy zakładają profile na Facebooku. To czysty masochizm. 1% niezadowolonych klientów spośród kilku milionów daje kilkadziesiąt negatywnych komentarzy dziennie… A kto napisze pozytywny? „Wow, paczka doszła cała i w terminie. Super wykonaliście swoją robotę” – bez komentarza. Oczywiście komentarze nie oddają rzeczywistych statystyk. Łatwo dostępny hejt potwierdza mity, ale mitem byłoby też twierdzenie, że wszystko jest ok.

Ponad połowa Polaków robi już zakupy online

Sprawdzamy sprawozdania finansowe kilku znanych sklepów internetowych – praktycznie wszystkim rosną przychody. Jest ruch. Humory dopisują, chociaż zawsze można napisać, że są też nowe problemy. Prawo, regulacje, rosnący odsetek zwrotów (niektórym przekracza 50%) i customer service, który kuleje z powodu braku wykwalifikowanych pracowników. Kiedyś odbije nam się to czkawką -lata zaniedbań i traktowania pracowników obsługi klienta jak szmaty, które można wymienić na dowolnego studenta kończą się właśnie negatywnymi opiniami w sieci. A opinie są ważne. Zostawiamy ten temat na inny artykuł i wracamy do Poczty Polskiej, która chwali się, że ma 18% udział w rynku KEP (przesyłki kurierskie, ekspresowe i paczkowe) pod względem liczby nadanych przesyłek.

Szybka sonda

Gdy kupujesz coś w sieci i masz możliwość wybrania sposobu dostarczenia paczki, to której byś nie wybrał? Poczta Polska w tej grupie respondentów nie jest nawet trzecim wyborem chociaż jest konkurencyjna cenowo. Tak, spora grupa ludzi woli dopłacić do kuriera, paczkomatu, odebrać paczkę w kiosku Ruchu lub Żabce niż korzystać usług Poczty Polskiej. W zasadzie odbiór we wskazanym miejscu (sklep, paczkomat) jest wskazywany za najbardziej optymalny pod względem wygody. Kurier i Poczta Polska sprawdza się głównie, gdy można paczkę odebrać w biurze w godzinach pracy. To oceny subiektywne.

Przechodzimy do meritum

Pracownicy Poczty Polskiej są fatalnie wynagradzani, chociaż uczciwie trzeba przyznać, że pensje drgnęły w dobrą stronę. Ktoś teraz powie, że listonosze mają drugą pensję z końcówek emerytury. Ok, ale coraz więcej emerytów dostaje świadczenia przelewem. Obecnie 70% świadczeniobiorców ZUS-u otrzymuje środki przelewem na rachunek bankowy. Listonosze roznoszą emerytury i renty do 2,4 mln osób, ale ta grupa stale się zmniejsza. Kończy się era bilonu. Pensje są śmiesznie niskie, a odpowiedzialność spora. Nie jest to łatwa praca – trzeba znać rejon w tym zwyczaje mieszkańców. Numeracja bloków też pozostawia sporo do życzenia więc nowy pracownik po prostu ma przerąbane, bo jest jak Jon Snow z Gry o Tron – nie wie nic. Awizo zostawione na klatce bez pukania – to się skądś bierze.

Mają być podwyżki. Pracownicy Poczty Polskiej, którzy zarabiają do 5 tys. zł brutto mają dostać po 172 zł podwyżki. Poczta przeznaczy na to ćwierć miliarda złotych. Śmiech na sali? Ostatnio gdy byłem w kinie za chipsy kukurydziane (nachos) z sosem serowym zapłaciłem 70 zł. Poważnie rzecz ujmując – listonosza nie stać na to, by kupić sobie bilet do kina i zestaw nachosów, bo wydatek ten stanowiłby 8% jego wynagrodzenia netto. Gdzie my jesteśmy?

Możliwości firmy są takie a nie inne i zapewne zarząd ma świadomość, że jest kwota niska, niewystarczająca. Może przyniesie ona chwilową ulgę. Tu nie chodzi o podwyżki, by zachęcić ludzi do pracy, ale o racjonalizację wynagrodzeń by chociaż utrzymać starych pracowników.

Ile powinien zarabiać pocztowiec? Czy usługi kurierskie nie powinny być droższe, ale za to lepszej jakości? Tyle pytań bez odpowiedzi. Pomijając kwestie wykorzystania przestrzeni w oddziałach Poczty Polskiej na sprzedaż całego tego badziewia wydawniczego, może należałoby ja wykorzystać na coś innego, co stanowi clue jej działalności i powstawiać tam automaty do nadawania i odbioru przesyłek?

Inwestycje są konieczne do rozwoju rynku. Inwestycje w ludzi

Nie chodzi tylko o nowe technologie, lepsze i większe sortownie, terminale płatnicze, itp. W tym biznesie jeszcze przez długi okres czasu, do momentu masowego stosowania dronów do dostaw, najważniejszym trybem są ludzie i to w nich należałoby inwestować. W innym wypadku Poczta Polska po prostu przegra walkę o klienta, utrwali mity i gdy w końcu ktoś się zorientuje, że nie da się dalej pchać tego wózka za pensję tylko trochę wyższą od minimalnej, nakłady potrzebne na odczarowanie wizerunku i poprawę jakości usług będą wielokrotnie większe niż te, które należałoby ponieść dzisiaj. Degrengolada trwała lata i naprawdę ciężko w przypadku spółki Skarbu Państwa nie winić za to polityków. Naturalnie proces podnoszenia płac będzie wymagał czasu. Trzymamy kciuki, żeby tak się stało. Szybko, bo czasu jest mało.