Adyen to jeden z największych fintechów na świecie. Za pomocą zintegrowanej platformy oferuje przetwarzanie transakcji w wielu kanałach, zarówno online jak i offline. Firma na polskim rynku jest obecna od prawie dekady, a od czerwca 2020 roku ma również swoje biuro w Polsce.

W zeszłym roku Adyen odnotował dynamiczny wzrost zarówno przychodów, jak i wolumenu przetworzonych transakcji. Jego zysk operacyjny EBITDA sięgnął 630 mln EUR, co stanowi wzrost o 63 proc. r/r.

Monika Lipiec: Na początek porozmawiajmy o ubiegłorocznych wynikach finansowych Adyen. Czy mógłbyś opowiedzieć, jak udało się Wam osiągnąć tak dynamiczny wzrost?

Ingo Uytdehaage: Od początku istnienia naszej firmy skupiamy się na globalnym rozwoju. Myślę, że rezultaty tego odzwierciedlone są w osiągniętych przez nas wynikach. Po raz pierwszy w historii firmy ponad 40% naszych przychodów pochodzi spoza Europy. Jest to dosyć niezwykłe. Jednocześnie nadal inwestujemy na rynku europejskim i Polska jest tego doskonałym przykładem. Budujemy tutaj zespół, a także widzimy duże zainteresowanie ze strony polskich merchantów.

Kombinacja działania na skalę globalną, wprowadzania nowych produktów oraz posiadania przy tym jednej platformy istotnie pomaga nam w dynamicznym rozwoju. Jesteśmy z tego bardzo zadowoleni.

M.L.: Rozmawiając o rynku europejskim, co sądzisz o Polsce? Czym różni się konkurowanie nad Wisłą od rywalizacji na pozostałych rynkach?

I.U.: Trendy obecne na polskim rynku są bardzo podobne do tych obowiązujących na pozostałych. Sądzę, że z perspektywy digital commerce (red. d-commerce) jest to niezwykle dynamiczny kraj.

Co więcej, w Polsce funkcjonuje wiele platform marketplace, a jest to obszar, w którego rozwoju mamy dość silną pozycję. Dlatego też ten rynek jest dla nas tak interesujący.

W Polsce jesteśmy obecni od dłuższego czasu. Nie zawsze mieliśmy tutaj biuro, działa ono dopiero od 2020 roku, ale z polskimi merchantami współpracujemy już od wielu lat. Myślę, że z uwagi na obeznanie z technologią cyfrową polski rynek jest dla nas bardzo atrakcyjny. W takim środowisku wielu merchantów dostrzega znaczenie współpracy z dostawcami usług płatniczych takimi jak my, ponieważ rozumieją, że tylko innowacje pozwolą im pozostać konkurencyjnymi. My jesteśmy dla nich partnerem, który może w tym pomóc. Zawsze tak na to patrzyliśmy.

M.L.: W takim razie jaka jest Wasza główna przewaga nad konkurencją w Polsce?

I.U.: Sądzę, że naszą zaletą jest to, że stworzyliśmy jedną globalną platformę, a wszystkie rozwiązania, które budowaliśmy przez lata, stały się dostępne również w Polsce. Stanowi to przeciwieństwo do tradycyjnego sposobu działania instytucji finansowych, które otwierają się na lokalnym rynku, a następnie tworzą funkcjonalności tylko dla tego konkretnego miejsca. Prawdziwie globalna perspektywa i różne rozwiązania, w które zainwestowaliśmy w ciągu ostatnich 10-15 lat, są obecnie dostępne dla każdego na polskim rynku. Zasadniczo możemy oferować wszystkie usługi, które są widoczne na naszej platformie – to jest dosyć wyjątkowe i trudne do skopiowania.

W branży jest również wiele firm, które realizują strategię ekspansji poprzez inwestycje M&A, czyli fuzje i przejęcia innych firm. Osiągają dzięki temu globalną skalę działalności, ale w rzeczywistości są to nadal różne platformy o różnych poziomach funkcjonalności. Adyen nigdy nie planowało iść tą drogą – założyliśmy, że osiągnięcie określonego rozmiaru zajmie sporo czasu, jednak proces ten przebiegł bez wielu „tarć”. Teraz znajduje to odzwierciedlenie w osiąganych przez nas wynikach.

M.L.: Powstaną nowe huby technologiczne Adyen w Chicago i Madrycie, co oznacza zwiększenie zatrudnienia. Planujecie zatrudnić nowych pracowników również w Polsce?

I.U.: Tak, zdecydowanie. Wciąż się rozwijamy, także w Polsce. Zazwyczaj nie wypowiadamy się na temat tego, jak dokładnie szybko chcemy się rozrastać. Obecnie nasz polski zespół liczy 10 osób, jednak chcemy powiększyć go w najbliższej przyszłości. Rekrutacja pracowników w Polsce jest zdecydowanie w naszych planach na ten rok.

M.L.: Początek roku to dobry czas, aby porozmawiać o prognozach. Jakie trendy będą kluczowe w e-commerce w 2022 roku?

I.U.: Uważam, że wiodącym trendem, który właściwie już zauważamy, jest Unified Commerce. W trakcie pandemii konsumenci raz kupują online, a raz robią zakupy w sklepach stacjonarnych. Właściciele sklepów integrują więc różne kanały sprzedaży dla optymalizacji ścieżki klienta. Niezależnie od tego, czy klient kupuje coś online, czy offline, może dokonać zwrotu za pomocą jednego systemu. Jest to obszar, w którym pomagamy sprzedawcom i robimy to naprawdę dobrze. To obecnie temat przewodni dla przedsiębiorców. Zdali sobie oni sprawę, że obszar płatności jest kluczowy, gdyż może pomóc zoptymalizować takie działania. W związku z tym poddają rozważaniom swoje zamiary w tym zakresie oraz to, z jakimi firmami chcą współpracować. Uważam, że to będzie główne zjawisko, jakie zaobserwujemy w tegorocznym krajobrazie handlu.

Innym ważnym trendem jest oczywiście rosnące znaczenie platform. To coś, na czym również my się skupiliśmy i poczyniliśmy w tym kierunku już pewne inwestycje.

M.L.: Jak potrzeby Waszych klientów zmieniły się w ciągu ostatnich dwóch lat?

I.U.: Firmy, także polskie, musiały być bardziej elastyczne. W poszczególnych branżach, dla których zazwyczaj świadczymy usługi, np. turystycznej, ostatnie 2 lata były bardzo trudne. Próbujemy na bieżąco wspierać je w kontekście elastyczności i gotowości na zmiany tak bardzo, jak tylko możemy.

Z kolei dla handlu online i niektórych sklepów stacjonarnych ten czas był bardzo korzystny. Widzieliśmy ogromny wzrost e-commerce w 2020 roku. To był kluczowy trend, w który my również się wpisaliśmy. To, co naprawdę zmieniło się dla merchantów to przekonanie co do tego, jak będzie wyglądać przyszłość, również w kontekście pandemii. Sześć czy siedem miesięcy temu myśleliśmy, że pandemia się kończy, a jednak teraz jesteśmy w trakcie trwania kolejnej fali w Europie. Co możemy więc zrobić? Jako sprzedawca musisz zachować elastyczność i upewnić się, że podejmujesz właściwe decyzje. Właśnie to się naprawdę zmieniło. To już nie są te same czasy co przed 2020 r.

M.L.: Zatrzymajmy się na temacie pandemii. Jak wpłynęła ona na Wasz zespół?

I.U.: Cóż, nasz zespół pozostawał bardzo elastyczny. Większość z nas pracowała w domu, ale zawsze mieliśmy otwarte biura dla tych osób, które preferują pracę stacjonarną. Mamy młody zespół, a osoby, które dołączają do firmy, zazwyczaj robią to dla naszej kultury współpracy. Osobiście uważam, że o wiele łatwiej jest pracować wspólnie, dlatego też zachęcamy do przychodzenia do biura, gdzie można lepiej się poznać, pomagać sobie nawzajem i współpracować.

Myślę, że generalnie pracownicy bardzo dobrze zaadaptowali się do nowej sytuacji. To przełożyło się na osiągnięte przez nas wyniki  – gdybyśmy mieli dużo problemów w zespole, taki wzrost byłby zwyczajnie niemożliwy.

M.L.: Na koniec zapytam o plany na przyszłość. Co zamierzacie osiągnąć w tym roku?

I.U.: Nasze plany to dalszy rozwój zarówno od strony produktowej, jak i w zakresie inwestowania w różnych regionach. Warto tutaj wspomnieć o Polsce, gdzie chcemy dalej rozwijać nasz zespół oraz pozyskać do współpracy kolejne przedsiębiorstwa.

Jesteśmy atrakcyjnym wyborem zarówno dla globalnych klientów, którzy działają na polskim rynku, jak i dla lokalnych firm. Będziemy się koncentrować na budowaniu dalszych relacji partnerskich z polskimi przedsiębiorstwami, aby wspierać je w rozwoju i realizacji ich celów biznesowych. Uważam, że to właśnie będzie nasza strategia na ten rok.

M.L.: Dziękuję za rozmowę.

I.U.: Dziękuję.

Z Ingo Uytdehaage, CFO Adyen, rozmawiała Monika Lipiec, redaktorka Fintek.pl.