Co ciekawe jeszcze w latach 90-tych większość największych gazet śmiała się do rozpuku, w reakcji na słowa Nicholasa Negroponte ( dyrektora MIT Media Lab) o tym, że newsy i gazety będziemy przeglądać przez Internet.

Od tamtego czasu minęło 20 lat, a sprzedaż papierowych gazet spada w zastraszającym tempie. Nie mówiąc już o ciągłej popularyzacji e-booków. Jasne, wciąż nie brakuje ludzi, którzy wolą trzymać w ręku fizyczną książkę. Dotyk papieru, jego zapach… Widok książek ułożonych na półce.

Nie ma jednak wątpliwości, że teraz to Pan Negroponte mógłby zaśmiać się w twarz przedstawicielom wielkich redakcji. Fakty są takie, że obecnie każda szanująca się gazeta musi posiadać dobrze rozwinięty system artykułów online.

Czy to samo czeka banki i system finansowy, ze względu na rozwój technologii blockchain? Dla niewtajemniczonych – blockchain to po prostu system rozproszonych baz danych. Dane te są przechowywane u każdego użytkownika i nie potrzeba wielkich „farm serwerów”. Ta technologia bez problemu mogłaby wykluczyć pośredników pokroju banków, ubezpieczycieli, czy notariuszy. Z logicznego punktu widzenia są to instytucje zbędne, ponieważ żyją jedynie z pośrednictwa.

Blockchain wydaje się dużo bezpieczniejszy od tradycyjnego Internetu. Hakerzy nie wiedzą, gdzie atakować, gdyż nie istnieje żadna centrala, która posiada najbardziej atrakcyjne dane.

Czytaj także: Polski FinTech Loando wchodzi na rynek rosyjski ze swoją porównywarką

Blockchain i Internet prawie jak deja vu

Zmiana ta jest podobna do tej z czasów internetowej rewolucji. Znowu języczkiem uwagi jest decentralizacja i ponownie nie wiadomo, w którą stroną blockchain się rozwinie – na początku te same wątpliwości dotyczyły Internetu.

Blockchain podobnie jak World Wide Web posiada wiele warstw, które stopniowo zaczynają się rozwijać. W przypadku Internetu kluczowe było pojawienie się protokołu HTTP w 1989 roku. Dzięki temu w sieci mogły rozkwitnąć takie biznesy, jak eBay, Google czy Amazon.

Obecnie blockchain utożsamiany jest przede wszystkim z Bitcoinem i szerzej z kryptowalutami. Różne opinie na temat Bitcoina można usłyszeć, jednak ostatnio na świeczniku znajduje się informacja, że Bitcoin był wart więcej niż złoto.

Jest jednak pewna zasadnicza różnica pomiędzy blockchainem, a Internetem. Ten drugi nie został opracowany jako projekt komercyjny. Stał się nim z czasem, jednak na początku miał być narzędziem usprawniającym komunikacje pomiędzy instytucjami badawczymi, a jego rozwój był finansowany z budżetu obronności USA. Więcej o historii Internetu pisaliśmy przy okazji jego 25 urodzin.

Przeznaczeniem Internetu była wymiana wiadomości, dlatego katalizatorem jego rozwoju stały się maile. Takim samym katalizatorem rozwoju blockchaina jest właśnie kryptowaluta Bitcoin. Różnice się kończą i znów możemy dostrzec podobieństwa…

Mail był katalizatorem rozwoju Internetu, ale rozwinął się on szeroko poza sieć do komunikacji. Tak samo Bitcoin jest katalizatorem rozwoju blockchaina, ale sama technologia ma zdecydowanie większe ambicje i możliwości. Chodzi tutaj między innymi o tak zwane „smart contracts”, jak i wiele innych rozwiązań wykraczających daleko poza płatności. Na przykład zawieranie umów w formie elektronicznej, parafowanych bezpłatnym darmowym podpisem elektronicznym.

Jak może wyglądać blockchainowa rewolucja?

Potencjalną rewolucję można wytłumaczyć na takim prostym przykładzie – obecnie nadzorca i regulator stoją na straży porządku w sektorze finansowym. Kontrolują obieg dokumentów i przebieg transakcji. Natomiast w przypadku obrotu Bitcoina na blockchainie wszystkim zajmuje się system. Reguły są stworzone już na początku, w postaci napisania kodu, a jeżeli transakcja nie spełnia wymogów, to po prostu nie przejdzie przez system. Chodzi tutaj na przykład o sytuację, gdy nie zgadzają się podpisy elektroniczne.

Nie wszyscy jednak uważają to za plus. Część ekspertów i prawników zwraca uwagę, że regulacje oparte na napisanym kodzie (algorytmie) są mało elastyczne. Nie biorą pod uwagę sytuacji wyjątkowych, co może rodzić problemy.

Niestety zapał i chęci FinTechów wykraczają poza obecny poziom rozwoju blockchaina. Dosyć często można natknąć się na blockchainowe rozwiązania, które tak naprawdę są jedynie bazami danych. Jasne, dane przechowywane są w inny sposób, ale ciężko to nazwać innowacją. Takie bazy istnieją już od kilku dekad.

Blockchain jest trendy, dlatego wiele firm chce się reklamować, jako te korzystające z jego rozwiązań, aby poprawić sobie reputację i pokazać: Patrzcie jacy jesteśmy innowacyjni!

Obecny system finansowy jest bardzo złożony i właśnie przez to nie jest bezpieczny. Nowy, zdecentralizowany świat pieniądza może być dużo prostszy, właśnie dzięki kryptowalutom i eliminacji pośredników transakcji. Mniej pośredników i mniej „punktów przerzutowych” to większe bezpieczeństwo. Środki trafiają z punktu A do punktu B, bez krążenia po punktach od C do Z.

Blockhain przeciw systemowi

Bitcoin został stworzony w odpowiedzi na kryzys finansowy z 2008 roku. Pierwotni użytkownicy cechowali się poglądami antyestablishmentowymi i libertariańskimi. Widać tu wyraźnie podobieństwo do społeczności popierającej darmowe oprogramowanie, które aktywnie walczy z komercjalizacją.

Podobnie jak Linux stracił całą swoją otoczkę darmowości i odskoczni od komercji, tak samo może się stać z bitcoinem i blockchainem. Technologia może zostać przejęta przez korporacje, krajowe rządy i banki centralne, przez co zostanie skomercjalizowana.

Tak na marginesie warto wspomnieć, że rosyjski bank centralny coraz odważniej inwestuje właśnie w blockchain.

Nawet jeżeli blockchain zatraci swoją antyestablishmentową tożsamość, to wciąż prawdopodobnie przyczyni się to transformacji systemu finansowego. Taka zmiana jest dużym wyzwaniem dla największych graczy i większość z nich wie, że właśnie teraz jest moment na inwestycje i badanie blockchainu. Ci którzy przygotują się do nadchodzącej rewolucji będą mogli uniknąć losu mediów, które obudziły się z przysłowiową „ręką w nocniku”.

Blockchain nie jest jednak lekceważony, tak jak na początku swojego istnienia był Internet. Widać, że niektórzy potrafią wyciągać wnioski i widzą w tej technologii olbrzymi potencjał, mimo że na razie jest ona na wciąż wstępnym etapie swojego rozwoju. Między innymi temat blockhainu poruszyliśmy w niedawnej rozmowie z prezesem eToro – Yonim Assią.