W ostatnich latach challenger banki podbijają serca i portfele brytyjskich konsumentów. Najczęściej przyciągają klientów prostą i szybką możliwością założenia konta, a także niskimi opłatami. Przy tym przeważnie operują wyłącznie w kanale online poprzez dostarczanie aplikacji finansowych.
Praktyki brytyjskich challenger banków pod lupą FCA
Brytyjski odpowiednik KNF objął przeglądem działania cyfrowych banków w Wielkiej Brytanii. W jego ramach stwierdzono wzrost liczby raportów o transakcjach podejrzanych, czyli SAR-ach (ang. Suspicious Activity Reports) zgłaszanych przez challenger banki. Zdaniem FCA, budzi to obawy co do adekwatności środków bezpieczeństwa stosowanych przy przyjmowaniu nowych klientów.
Ponadto organ nadzoru stwierdził, że niektóre neobanki konsekwentnie nie zachowywały należytej staranności w zakresie dokumentowania formalnej procedury, która jest obligatoryjna w sytuacjach podwyższonego ryzyka, np. w przypadku zidentyfikowania tzw. PEP-ów, czyli osób zajmujących eksponowane stanowiska polityczne.
Okazuje się, że wybrane fintechy objęte przeglądem FCA nie sprawdzały w odpowiedni sposób informacji o dochodach i zatrudnieniu klientów. Brytyjski regulator pod adresem challenger banków wystosował jednak nie tylko słowa krytyki, ale również pochwałę. Docenił innowacyjne wykorzystanie technologii w procesie identyfikacji i weryfikacji klientów.
Szereg challenger banków rozpycha się w Wielkiej Brytanii. Niedawno brytyjski Atom Bank zebrał ponad 75 mln GBP dofinansowania. To podniosło jego wycenę do poziomu 435 mln funtów. Na Wyspach działa między innymi także Revolut oraz Monzo. O klientów z tradycyjnymi bankami skutecznie walczy również fintechowy Starling Bank.