WeWork to globalna amerykańska firma, która zajmuje się elastycznym wynajmem powierzchni biurowej dla startupów, między innymi w modelu coworkingu. Startup wynajmujący biura startupom jest wart 47 mld dolarów… IPO WeWork może nie będzie największym giełdowym debiutem 2019 roku, ale spokojnie może zostać uznany za jeden z najbardziej absurdalnych – zwraca uwagę Forbes.

Wycena WeWork to nieporozumienie

Uber i inne spółki wchodzące z przytupem na amerykańską giełdę legitymowały się faktycznymi innowacjami i wykorzystywaniem nowych technologii – chociaż ich wycena i tak była za wysoka. Przeszacowanie wartości Ubera można było jednak wytłumaczyć nieco prościej, niż ma to miejsce w przypadku WeWork. Spółka skopiowała stary model biznesowy, czyli wynajmowanie biur, dołożyła trochę żargonu technologicznego i przyciągnęła inwestorów VC, dzięki czemu wycena firmy jest 10 razy większa niż ich największego konkurenta. Forbes zauważa także, że WeWork przepala masę gotówki, a jego model biznesowy staje się bardzo ryzykowny w momencie recesji.

WeWork rośnie bardzo szybko, ale prowadzony przez nich biznes nie jest niczym nowym. Przykładowo belgijska spółka IWG, działająca głównie pod marką Regus oferuje podobne usługi, notuje większe przychody i co najważniejsze – zarabia pieniądze. Co z tego, skoro rynkowa wycena IWG to zaledwie 3,7 mld USD?  To niecałe 10% wartości WeWork.

WeWork na giełdzie – czy bańka pęknie?

Forbes wylicza także inne grzechy spółki… Zwraca uwagę na niebezpieczny system zarządzania firmą, w którym to CEO i założyciel Adam Neumann ma niemal wyłączną kontrolę nad WeWork i w najbliższej przyszłości zapewne się to nie zmieni. Co więcej WeWork wciąż nie jest w stanie generować zysków, pomimo, że gospodarka Stanów Zjednoczonych notuje najdłuższy okres wzrostu w całej swojej historii. Co się stanie z WeWork w czasie recesji, która prędzej czy później nastąpi?

Zachęcamy do zapoznania się z pełnym materiałem Forbesa (link na początku tekstu), który bardzo szczegółowo zagłębia się w model działalności WeWork i pokazuje związane z nim ryzyka. Zdaniem autora artykułu, Davida Trainera, w momencie recesji firma ugnie się pod ciężarem kosztów prowadzenia biznesu, co w efekcie doprowadzi do bankructwa. Adam Neumann wyjdzie z niego obronną ręką, a na bankructwie stracą przede wszystkim udziałowcy, którzy zdecydują się na zakup akcji WeWork.

Czy to zbyt pesymistyczne spojrzenie na IPO i przyszłość firmy? Ciężko jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Wydaje się jednak, że wycena WeWork na poziomie prawie 50 mld dolarów to rzeczywiście absurd, który może skończyć się pęknięciem bańki. Przy okazji warto przypomnieć także historię wspomnianego Ubera, który na początku sierpnia zaprezentował swoje drugie wyniki finansowe, jako spółka notowana na giełdzie. Firma z San Francisco w 3 miesiące straciła ponad 5 miliardów dolarów